Tyle ostatnio się dzieje wszędzie, a ja nic nie pisałam, bo mam problem z komputerem. Na szczęście chyba tylko ładowarka jest zepsuta, ale to jeszcze się okaże. Dziś, po wcześniejszych wielu próbach, starym sprawdzonym sposobem obstukałam ładowarkę, podłączyłam i komputer zrobił: "zit" i zaczął się (nareszcie!) ładować. Takie "zit" potrafi być najprzyjemniejszym odgłosem w pewnej sytuacji, tak jak na przykład płacz dziecka czy dźwięk odkorkowania butelki szampana itd...
Od dziś Francja znowu jest zamknięta. Trochę inaczej niż poprzednim razem, bo szkoły będą otwarte. Dzieci nie są zadowolone, bo poza szkołą nigdzie nie można pójść - już wolałyby siedzieć w domu cały czas, dłużej pospać i mieć większy luz, ale ja uważam, że to dobrze, że wyjdą z domu i spotkają się z rówieśnikami. Najgorsze to będzie dla mnie, bo będę mogła wyjść tylko do sklepu spożywczego i mały spacer niedaleko domu. No ale trudno, dam radę. Rozumiem, że jest to niezbędne, żeby sytuacja zdrowotna się unormowała.
Zostało tylko siedzenie na balkonie i podziwianie widoków. Na szczęście jest na co popatrzeć a pogoda póki co sprzyja przebywaniu na tarasie.