Dwa dni w Kopenhadze, tylko ja i Emi. Bardzo dobrze czuję się w tym mieście. Lubię wielkie otwarte przestrzenie, szerokie ulice, wszechobecnych rowerzystów. Piękne budynki, stare i nowoczesne, często zgrabnie połączone w jedną całość. Dużo parków, woda na każdym kroku, muzea z przyjemnymi kawiarniami w nich i ogólne wrażenie spokoju. Duży kontrast z Cote d’Azur. Lidka z nami nie przyjechała tu ale na każdym kroku spotyka się bardzo podobne do niej dziewczyny, aż trudno czasem uwierzyć jak bardzo podobne…
Poniżej imponujące wnętrze nowoczesnej części biblioteki. Można tu spędzić nawet cały dzień, w czytelni, czy po prostu podziwiając widoki popijając kawę w cafeteri. Sporo ludzi pracuje na komputerach. Akurat był przepiękny, słoneczny dzień więc w środku jest bardzo jasno od światła odbijanego przez rzekę.
A to Państwowe Muzeum Sztuki, również składające się z części starej i dobudowanej nowoczesnej. Było w nim mało zwiedzających i dzięki temu bardzo przyjemnie. Wszechobecny spokój… polecam.
Bardzo podoba mi się ten obraz z pomarańczą, w muzealnym sklepie można kupić reprodukcję, może kupię do nowego mieszkania przy następnej wizycie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz